wiem dlaczego, ale w tej chwili przyszło mi na myśl, że gdyby mnie zapytano, jaką postać kobiecą najbardziej kocham ze wszystkiego, co przeczytałem, odpowiedziałbym bez wahania: "<q>Lena ze Zwycięstwa Conrada</>". Bo myśląc o tym wszystkim, czuję na dnie coraz częściej głuche pytanie, czy nie jestem <name type="person">Heystem</>.<br><tit>6.8.1943</><br><name type="person">Michel</> dzwoni na obiad. Chodzi po całym domu, potrząsając krowim dzwonkiem. Schodzimy na dół i stajemy za krzesłami. Dzieci śpiewają krótką modlitwę straszliwie fałszywym dyszkantem. <name type="person">Madame Bazin</> siada - wszyscy za nią. Zaczyna się rozmowa, zawsze trochę bezładna. Wczoraj Rosjanie odebrali Orzeł, Anglicy zdobyli się nareszcie na zdobycie <name type="place">Catany</>, Amerykanie mają <name type="place">Munde</>. Oczywiście