Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
obwinąwszy".
I dalej: "Więzień tu już dobywał tchu ostatniego siląc się na wrzask albo też starał się go pozbywać wszystkimi otworami natury, wyrzucając z siebie z kaszlem i grzmotem gęste, wodniste i flegmiste ekshalacje, które iż zarażały przytomnym nosy i widok przykry sprawowały, przeto ci wszyscy, którzy takowych tortur dyspozytorami, egzekutorami i spektatorami być musieli albo chcieli, mieli na pogotowiu kadzidło i trunki na opędzenie smrodu i pokrzepienie serca kompasją wątlejącego. Niektórzy więźniowie - mdłością ściśnieni - zdawali się w tych mękach usypiać, nie dając żadnego znaku życia prócz jednej pary z ust wychodzącej, której przyłożonym zwierciadłem próbowano, i gdy tak długo w
obwinąwszy"&lt;/&gt;.<br>I dalej: &lt;q&gt;"Więzień tu już dobywał tchu ostatniego siląc się na wrzask albo też starał się go pozbywać wszystkimi otworami natury, wyrzucając z siebie z kaszlem i grzmotem gęste, wodniste i flegmiste ekshalacje, które iż zarażały przytomnym nosy i widok przykry sprawowały, przeto ci wszyscy, którzy takowych tortur dyspozytorami, egzekutorami i spektatorami być musieli albo chcieli, mieli na pogotowiu kadzidło i trunki na opędzenie smrodu i pokrzepienie serca kompasją wątlejącego. Niektórzy więźniowie - mdłością ściśnieni - zdawali się w tych mękach usypiać, nie dając żadnego znaku życia prócz jednej pary z ust wychodzącej, której przyłożonym zwierciadłem próbowano, i gdy tak długo w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego