nasze współczucie? Jak w tej gonitwie obrazków i jednozdaniowych wypowiedzi dotrzeć do głębszego sensu wydarzeń? Istnieje groźba, że taka formuła informowania zamiast skupić uwagę widza na pokazywanej rzeczywistości, skupia ją na samym dzienniku jako widowisku. Jesteśmy najszybsi, mamy najwyższą oglądalność, nasz korespondent dotarł tam, gdzie nie było jeszcze żadnej innej ekipy TV - musicie nam wierzyć, my wiemy najlepiej, co jest ważne. To na tym polega prawdziwa komercjalizacja mediów, a nie na pokazywaniu reklam czy infantylnych programów rozrywkowych. Kiedy informację o dramatach, dziejących się u nas czy na świecie, zaczyna się traktować jak towar handlowy, kończy się wszelka służba prawdzie i gadanie