Kafkę. Tak w nim nie ma słońca, w przeciwieństwie do Dostojewskiego. Na co Michał obnaża różowe dziąsła i mówi, że bardzo mu się podobał Proces. Czytał go z niebywałą przyjemnością. On się cieszył tym Procesem - bo i w nim pewnie znalazł ucieczkę od oficjalnego ciśnienia kultury, i w nim znalazł eksces, paradoks, absurd - ucieczkę od logiki, której jego powolny i osobliwy mózg nie jest w stanie wytrzymać, tak jak nie wytrzymuje się nadmiernego tłoku, nadmiernego hałasu, nadmiernej apodyktyczności czyjegoś żądania. Kafka wcale go nie przygnębiał, Kafka dawał mu jakąś do tej pory nieotrzymaną od świata akceptację, jakieś takie: ja jestem taki