słowami) zarówno na tamtą górską dróżkę w upalny dzień czerwca, jak i do wcześniejszej podwarszawskiej jesieni, jak i, jeszcze głębiej, do - nie, nie teraz, za wcześnie, z perspektywy górskiej ścieżki wolno wiedzieć tylko tyle: że Smok robił film, w którym Nel grała jedną scenę.<br>A raczej śpiewała.<br>Bardzo ją to ekscytowało, przez tydzień trwał w domu hałas nieustanny, muzyczny przed południem, z wokalizami i próbami przeforsowanej przez Nel pieśni, towarzyski po południu, pełen gorączkowych narad w gronie przyjaciółek i wielbicieli.<br>Na szczęście, Nel jest hojna i rozrzutna tylko w obecności swoich aktualnych męskich er, bo poza tym czas wyrobił w niej