sięgały miliardów. - Czterema miliardami kredytu udało mi się obrócić pięć razy. Bank zarobił 800 mln. Mogłem sobie wreszcie pozwolić na kupienie telewizora - opowiada. - Rząd zapowiadał reformy, co poczytywałem za przedwiośnie dobrobytu. Rzeczywiście, kredyt zaczął tanieć. Nikt z mojego otoczenia nie wiedział, na czym polega złożoność procesów ekonomicznych - przyznaje. - Uczyłem się, eksperymentowałem, jak ekonomiści na żywym organizmie kraju. Już wiedział, co to przelew i czek. Bank w Borzęcinie zabiegał, żeby się obsługiwał wyłącznie u nich. - Handel - mówi Migoń - wydawał się sprawą prostą: tanio kupić, sprzedać z marżą, spłacić koszty, resztę mieć dla siebie lub przeznaczyć na rozwój. Kiedy brakowało pieniędzy, przychodziły w