Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
który wyszedłszy z bramy, skręcił w Okrzei i zaczął kierować się w stronę kościoła Franciszkanów. Zygmunt wiedział, że takie chwile trwają stosunkowo krótko, więc biegł posłusznie w stronę światła, czując przenikliwe dreszcze, zapewne od chłodu i panującej w tunelu wilgoci. Ciuciubabka ze światłem nie dawała mu żadnej przyjemności. Miało być ekstatycznie, a tu rybka - ciemno, wilgotno i pusto, jeśli za pustkę uznać sterylną czerń z wydłubanym bielmem światełka pośrodku. "Ktoś tu z kogoś robi jaja" - pomyślał i tym bardziej się zawziął. Jeszcze bardziej przyśpieszył, zaczął gnać co tchu i z radością zauważył, że światełko zaczęło się powiększać. Powoli oczywiście, ale widocznie
który wyszedłszy z bramy, skręcił w Okrzei i zaczął kierować się w stronę kościoła Franciszkanów. Zygmunt wiedział, że takie chwile trwają stosunkowo krótko, więc biegł posłusznie w stronę światła, czując przenikliwe dreszcze, zapewne od chłodu i panującej w tunelu wilgoci. Ciuciubabka ze światłem nie dawała mu żadnej przyjemności. Miało być ekstatycznie, a tu rybka - ciemno, wilgotno i pusto, jeśli za pustkę uznać sterylną czerń z wydłubanym bielmem światełka pośrodku. "Ktoś tu z kogoś robi jaja" - pomyślał i tym bardziej się zawziął. Jeszcze bardziej przyśpieszył, zaczął gnać co tchu i z radością zauważył, że światełko zaczęło się powiększać. Powoli oczywiście, ale widocznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego