Drwiny z jego bezsilnego sprzeciwu. Pedał i łapownik <br>- myślał. Pedał, łapownik, ignorant.<br>Rzeczywiście, musiał wyglądać śmiesznie. On, profesor filozofii, błądzący po <br>szpitalnych korytarzach w poszukiwaniu basenu. Gdzie był w tym wszystkim sens? <br>A gdzie przyczyna? Zamiast Carnapa przeglądał teraz podręczniki dla przyszłych <br>matek. Kijanka, królik, owca, szympans, człowiek. Malutkie, kilkumilimetrowe <br>embriony. Żaden nie był do niego podobny.<br>Jakub rozłożył książkę na brzuchu Marii. Dziecko przyglądało mu się zza szklistej <br>papierowej błony. Jego ukochane dziecko?<br>"Wiedza nie jest tym samym, co rozumienie" - pisał Zonn, ale w Jakubie brak zrozumienia <br>nie budził euforii. Budził przerażenie.<br>- Mario, pedał chce, żebym się zgodził na aborcję