Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
wreszcie miałby pretekst. Nie zmarnowałby takiej okazji. Człowiek nie zna dnia ani godziny i właściwie czuje się jak w woju na warcie. Atak może nastąpić w każdej chwili.

Przecież to jest istny cyrk, żeby nie mogli podnieść tego granitu! Co to za ekipa? Czy to mają być fachowcy z zakładu energetycznego? Stoimy jak te niebożęta i zaklinamy wzrokiem szwabskie gówno, które tak dopasowali najmarniej z siedemdziesiąt lat temu, a może i ze sto, że nic nie jest w stanie tego wyrwać. Tymi łomami to sobie mogą interesy w rozporkach podważać, ale nie hitlerowskie konstrukcje... Przecież musi tu jakiś sprzęt przyjechać. Do
wreszcie miałby pretekst. Nie zmarnowałby takiej okazji. Człowiek nie zna dnia ani godziny i właściwie czuje się jak w woju na warcie. Atak może nastąpić w każdej chwili.<br><br>Przecież to jest istny cyrk, żeby nie mogli podnieść tego granitu! Co to za ekipa? Czy to mają być fachowcy z zakładu energetycznego? Stoimy jak te niebożęta i zaklinamy wzrokiem szwabskie gówno, które tak dopasowali najmarniej z siedemdziesiąt lat temu, a może i ze sto, że nic nie jest w stanie tego wyrwać. Tymi łomami to sobie mogą interesy w rozporkach podważać, ale nie hitlerowskie konstrukcje... Przecież musi tu jakiś sprzęt przyjechać. Do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego