Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
żadnych ideałów, gdyż sama sobie była ideałem. Nie dziwota, że ja, udręczony młodością idealistyczną, łaknąłem jak kania tej młodości idealnej. Lecz nie chciała mnie! Gębę mi robiła! I z dniem każdym straszliwszą robiła mi gębę!
Przebóg - jakże mię dręczyła w mojej krasie!" (F 129-130) Przede wszystkim uderza tu dobitność, energiczna przystępność wykładu, prowadzonego "z góry", jakby z pozycji siły, choć sam mówiący podaje się za skrzywdzonego i urzeczonego. Języka jednak w gębie nie traci, raczej przeciwnie! Mówi ktoś, kto wie lepiej. Słuchacz zaś, któremu trzeba powtarzać to samo czterokrotnie: "gdy my tam (...) gdy nieustannie (...) gdy ruchy (...) gdy co krok (...)" - słuchacz
żadnych ideałów, gdyż sama sobie była ideałem. Nie dziwota, że ja, udręczony młodością idealistyczną, łaknąłem jak kania tej młodości idealnej. Lecz nie chciała mnie! Gębę mi robiła! I z dniem każdym straszliwszą robiła mi gębę!<br>Przebóg - jakże mię dręczyła w mojej krasie!"&lt;/&gt; (F 129-130) Przede wszystkim uderza tu dobitność, energiczna przystępność wykładu, prowadzonego "z góry", jakby z pozycji siły, choć sam mówiący podaje się za skrzywdzonego i urzeczonego. Języka jednak w gębie nie traci, raczej przeciwnie! Mówi ktoś, kto wie lepiej. Słuchacz zaś, któremu trzeba powtarzać to samo czterokrotnie: &lt;q&gt;"gdy my tam (...) gdy nieustannie (...) gdy ruchy (...) gdy co krok (...)"&lt;/&gt; - słuchacz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego