Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
własne, budujące tożsamość.
Jaki stąd wniosek? Chyba ten, że będzie się on teraz starał utrzymać nieco bliżej owego stanu pustki i swobody (albo wewnętrznej dyspozycyjności), jakiego zakosztował, uwolniwszy się od obecności Młodziaków. Ale to nie udaje mu się na więcej niż na "setny ułamek sekundy"! Tyle tylko trwała ta dziwna epifania wolności... Na próżno woła: "- Miętusie, cóż mi po twoim parobku?" Ponieważ byli "tylko we dwóch i przy sobie", nie mógł stawić oporu: "kiedy zacząłem iść, on poszedł ze mną, ja z nim poszedłem - i poszliśmy razem" (F 178). Czyżby czekało go nowe przyłapanie, zdrabnianie i miętoszenie, jak w tytułach poprzednich
własne, budujące tożsamość.<br>Jaki stąd wniosek? Chyba ten, że będzie się on teraz starał utrzymać nieco bliżej owego stanu pustki i swobody (albo wewnętrznej dyspozycyjności), jakiego zakosztował, uwolniwszy się od obecności Młodziaków. Ale to nie udaje mu się na więcej niż na "setny ułamek sekundy"! Tyle tylko trwała ta dziwna epifania wolności... Na próżno woła: &lt;q&gt;"- Miętusie, cóż mi po twoim parobku?"&lt;/&gt; Ponieważ byli "tylko we dwóch i przy sobie", nie mógł stawić oporu: &lt;q&gt;"kiedy zacząłem iść, on poszedł ze mną, ja z nim poszedłem - i poszliśmy razem"&lt;/&gt; (F 178). Czyżby czekało go nowe przyłapanie, zdrabnianie i miętoszenie, jak w tytułach poprzednich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego