Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
łapie ją także: aby zaś znaleźć uzasadnienie dla wspólnej ucieczki (oboje boją się przyznać do wydarzeń w Bolimowie), "lepiej już przyjąć, że ją porwałem (...) to było znacznie dojrzalsze - łatwiejsze do przyjęcia" (F 248). Porwanie panny z dworu ma bowiem w Polsce piękną tradycję: było przecież - nieco niebezpiecznym, ale budzącym nieraz estymę - sposobem na wymuszenie małżeństwa z miłości. "Pokochałeś i porwałeś - [bzdurzy Zosia] - (...) nie bałeś się rodziców... lubię te twoje oczy śmiałe, nieustraszone, drapieżne" (F 253). Tak zaczyna się - nader krótka - narzeczeńska sielanka: ledwie wstaje słońce, bohater zaczyna tęsknić do "trzeciego człowieka, który by go uwolnił od Zosi, panny mdłej i lepkiej
łapie ją także: aby zaś znaleźć uzasadnienie dla wspólnej ucieczki (oboje boją się przyznać do wydarzeń w Bolimowie), "lepiej już przyjąć, że ją porwałem (...) to było znacznie dojrzalsze - łatwiejsze do przyjęcia" (F 248). Porwanie panny z dworu ma bowiem w Polsce piękną tradycję: było przecież - nieco niebezpiecznym, ale budzącym nieraz estymę - sposobem na wymuszenie małżeństwa z miłości. <q>"Pokochałeś i porwałeś - [bzdurzy Zosia] - (...) nie bałeś się rodziców... lubię te twoje oczy śmiałe, nieustraszone, drapieżne"</> (F 253). Tak zaczyna się - nader krótka - narzeczeńska sielanka: ledwie wstaje słońce, bohater zaczyna tęsknić do "trzeciego człowieka, który by go uwolnił od Zosi, panny mdłej i lepkiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego