Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
zapuszczając mi palce we włosy - chodź ze mną, idę do Zinoczki.

W oficynie, którą zajmowała Zenaida Mojsiejewna, były trzy pokoje. W jednym z nich mieścił się gabinet dentystyczny przesiąknięty zapachem karbolu. W drugim, najmniejszym była poczekalnia. W trzecim stało drewniane staroświeckie łóżko, szafa, foteliki w pokrowcach, stół nakryty serwetą, chińśka etażerka z książkami. W rogu na stoliku błyszczał pękaty samowar. Niezbyt gustowne urządzenie pokoju uzupełniały starannie oprawione reprodukcje obrazów Böcklina, Puvis de Chavanne'a oraz malowana przez Wróbla - okazała, powiększona głowa "Demona". Wywoskowane deski podłogi lśniły czystością.

Zenaida Mojsiejewna była o pięć lat starsza od Poliny. Trudno było dopatrzyć się podobieństwa pomiędzy
zapuszczając mi palce we włosy - chodź ze mną, idę do Zinoczki.<br><br>W oficynie, którą zajmowała Zenaida Mojsiejewna, były trzy pokoje. W jednym z nich mieścił się gabinet dentystyczny przesiąknięty zapachem karbolu. W drugim, najmniejszym była poczekalnia. W trzecim stało drewniane staroświeckie łóżko, szafa, foteliki w pokrowcach, stół nakryty serwetą, chińśka etażerka z książkami. W rogu na stoliku błyszczał pękaty samowar. Niezbyt gustowne urządzenie pokoju uzupełniały starannie oprawione reprodukcje obrazów Böcklina, Puvis de Chavanne'a oraz malowana przez Wróbla - okazała, powiększona głowa "Demona". Wywoskowane deski podłogi lśniły czystością.<br><br>Zenaida Mojsiejewna była o pięć lat starsza od Poliny. Trudno było dopatrzyć się podobieństwa pomiędzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego