raz ostatni zebrać całą rodzinę na święta. Trójka dzieci to rozbitkowie. Każde jakoś chciało skorygować biografię ojca, żyć mile i przyjemnie. Ale korekta nie jest możliwa. Powieść jest dowcipnym portretem psychologicznym upadku tej warstwy, która była w Stanach solą ziemi, warstwy średniej z zamożnych dzielnic, której wiara w sukces i etyka pogoni za szczęściem niebezpiecznie się skołtuniła.<br>Franzen i Eugenides opowiadają, ni mniej, ni więcej, tylko - jak kiedyś Theodore Dreiser - tragedię amerykańską. Obaj też są skrajnymi realistami obdarzonymi znakomitym słuchem językowym i okiem, co wykorzystują w opisie szczegółu, są archiwistami obrazów i zapachów, jak na przykład zapachu wosku, którym Greczynki depilują