zwykłe, codzienne, pozaideowe życie ich zwycięży. Przy całej nieporównywalności skali i ohydy wydarzeń odnosi się to również, <foreign>mutatis mutandis</>, do naszej współczesnej polskiej rzeczywistości. Przetoczą się "wojny na górze", lustracje, afery, wzajemne rozliczenia. Może znajdzie się potem jakiś nowy pan Skrzetuski, który dojrzy w <orig>nienawistnikach</> Katonów; może historycy znajdą subtelne etykietki dla swoich szufladek: okres transformacyjny dolny, okres transformacyjny górny... Kraj i tak powoli ruszy do przodu. Gdyby zaś znano w XVII w. sondaże i aplikowano je mieszkańcom wojennych ziem, zapewne niekiedy Wallenstein uzyskiwałby paropunktową przewagę nad Gustawem Adolfem, a w parę miesięcy później odwrotnie. To tylko pewne, iż obaj wodzowie