jest coraz częściej jedyną rozrywką, jaką rodzice są w stanie zaproponować swoim dzieciom. Włóczą się więc po sklepie, podjadają ciasteczka na promocjach, rodzice piją kawę, a pociechy bawią się w wypełnionych kolorowymi piłeczkami basenach - mówi Andrzej Samson.<br>- A gdzie, jeżeli nie w supermarkecie, w którym wszystkiego mogę dotknąć i poczytać etykiety, mam nauczyć dzieci mądrego kupowania: rezygnacji z jednych przyjemności na rzecz drugich, porównywania cen z wagą produktu, wybierania świeżych towarów? Gdzie, jeśli nie na promocjach i degustacjach, moje dzieci mogą zweryfikować reklamy: upragniona rzecz okazuje się nagle wcale nie taka smaczna albo zbyt droga - broni rodzinnych wycieczek do hipersklepów Barbara