realiści", albo białe, używane w kijowskich gimnazjach klasycznych.<br><br>Dlatego też ojciec został przegłosowany, a ja znalazłem się w szkole handlowej, mieszczącej się przy ulicy Puszkina, tuż za rogiem Bulwaru Bibikowskiego.<br><br>Oprócz mnie było w klasie jeszcze dwóch Polaków, ale rozmawialiśmy ze sobą po rosyjsku. Zresztą jeden z nich - Wendorf, jako ewangelik, uważany był za Niemca i chłopcy wołali na niego: "Niemiec, pieriec, kałbasa..." Drugi natomiast, Szymborski, sierota, wychowywał się u ciotki Rosjanki i polskiego prawie nie znał.<br><br>Szkoła mieściła się w starym dwupiętrnwym budynku. Drewniane schody były tak wyślizgane, że nie pamiętam dnia, aby któryś z uczniów nie stoczył się po