Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
choć może nieco zbyt wolno.
Drugi zespół - ten z Mnicha - dotarł do schroniskowego ciepła dopiero koło północy; taternicy ci nawiązali kontakt głosowy z Edwardem T. i jego partnerem, uzyskując informację od nich, że znajdują się już na ostatnich metrach trudności i albo skończą drogę, albo zabiwakują, są przygotowani na tę ewentualność, mają puchowe kurtki.
Nie było więc powodu do niepokoju. Ratownik dyżurny - był nim Zdzisław Prusisz - przeprowadził konsultację z kierownikiem obozu i instruktorami, wszyscy jednak wyrażali pogląd, że wszczynanie alarmu byłoby w tej sytuacji bezpodstawne. Nie wysłano też patrolu do Dolinki za Mnichem w celu sprowadzenia do schroniska zmęczonych zapewne taterników
choć może nieco zbyt wolno.<br>Drugi zespół - ten z Mnicha - dotarł do schroniskowego ciepła dopiero koło północy; taternicy ci nawiązali kontakt głosowy z Edwardem T. i jego partnerem, uzyskując informację od nich, że znajdują się już na ostatnich metrach trudności i albo skończą drogę, albo zabiwakują, są przygotowani na tę ewentualność, mają puchowe kurtki.<br>Nie było więc powodu do niepokoju. Ratownik dyżurny - był nim Zdzisław Prusisz - przeprowadził konsultację z kierownikiem obozu i instruktorami, wszyscy jednak wyrażali pogląd, że wszczynanie alarmu byłoby w tej sytuacji bezpodstawne. Nie wysłano też patrolu do Dolinki za Mnichem w celu sprowadzenia do schroniska zmęczonych zapewne taterników
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego