noża, wyraźne, jasne, z klasyczną jasnością. Łącznie ze skłonnością do ulegania szantażowi jednej alternatywy.<br> Dam przykład. Tomiści twierdzą często, że mamy do wyboru: albo tomistyczną racjonalizację wiary, albo równie mętne irracjonalne grozy. I Kołakowski ulega temu szantażowi, moim zdaniem fałszywemu, ulega do tego stopnia, że wręcz twierdzi, na pewnym etapie ewolucji, iż jest manichejczykiem (w dyskusji po genewskim wykładzie "Powrót sacrum" w 1973 r.). Tymczasem wydaje mi się, że nie ma konieczności w tej alternatywie: może jest jakaś droga poza tomizmem i poza manicheizmem? Wydaje się, że to jest dla chrześcijaństwa dzisiejszego bardzo zasadnicze i istotne: potrzeba <page nr=15> nam pewnej refleksji nad