Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
Kleks wyjmując go z kieszeni.

Pan Bogumił Kopeć przyjrzał się nam uważnie, pogłaskał
Mateusza i rzekł bawiąc się końcem swojej bródki:

- Wielki to dla mnie zaszczyt powitać cię,
mój Ambroży. Bardzo też chętnie oprowadzę twych
uczniów po mojej fabryce dziur i dziurek. Tylko pamiętajcie,
chłopcy - zwrócił się do nas - w fabryce
nie wolno niczego dotykać.

Po tych słowach owinął lewą nogę dookoła prawej,
palce obu rąk pozaplatał jak dwa warkoczyki i płynął
na czele naszej gromadki na ruchomym chodniku w kierunku fabryki,
do której przybliżaliśmy się z zawrotną szybkością.

Fabryka składała się z dwunastu olbrzymich budynków
o przezroczystych murach i oszklonych
Kleks wyjmując go z kieszeni.<br><br>Pan Bogumił Kopeć przyjrzał się nam uważnie, pogłaskał <br>Mateusza i rzekł bawiąc się końcem swojej bródki:<br><br> - Wielki to dla mnie zaszczyt powitać cię, <br>mój Ambroży. Bardzo też chętnie oprowadzę twych <br>uczniów po mojej fabryce dziur i dziurek. Tylko pamiętajcie, <br>chłopcy - zwrócił się do nas - w fabryce <br>nie wolno niczego dotykać.<br><br>Po tych słowach owinął lewą nogę dookoła prawej, <br>palce obu rąk pozaplatał jak dwa warkoczyki i płynął <br>na czele naszej gromadki na ruchomym chodniku w kierunku fabryki, <br>do której przybliżaliśmy się z zawrotną szybkością.<br><br>Fabryka składała się z dwunastu olbrzymich budynków <br>o przezroczystych murach i oszklonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego