na innej uczelni, potem dostał się do łódzkiej filmówki. Miał w radio etat reżysera, ale stracił go w stanie wojennym. Odtąd pracuje jako wolny twórca, głównie na utrzymaniu żony. Pierwszy obraz - o polskiej fascynacji małym fiatem - nakręcił po trzydziestce. Potem zrobił jeszcze jakieś dziesięć rzeczy: scenariuszy, sztuk telewizyjnych, dokumentów i fabuł. Jego filmy nie miały wielkiej widowni - może dlatego, że ich nie wyświetlano - ale zrobiły mu nazwisko, przynajmniej w środowisku. Uchodzi w nim za oryginała, nawiedzonego prześmiewcę, a nawet dziwaka, który nie dba o poklask i zarobki. Kiedy nie ma pracy, zajmuje się stolarką. Kazimierz Kutz mówi o nim: <q>To niezwykły