złudnej wiary w istnienie jakichś cudownych eliksirów i zarazem niewiary w sens polityki, więc także demokracji. Piszę to tym tym niechętniej, że wśród sygnatariuszy są ludzie, których głęboko szanuję.<br><br>Polska oczywiście potrzebuje jakiegoś rządu przejściowego, który przed wyborami ureguluje kilka poważnych problemów. Ale co znaczy myśl, by był to rząd fachowców (w odróżnieniu od dotychczasowych rządów polityków)?<br><br>Znaczyłoby to, iż przedstawiciele polskiej intelektualnej elity wyobrażają sobie, że istotne alternatywy znikły, że istnieje jakaś niepodważalna wiedza o tym, co złe i co dobre - aksjologicznie, społecznie, politycznie i ekonomicznie. Jeżeli nawet fundamentalny moralny i cywilizacyjny dylemat dostępu do opieki medycznej i jej finansowania