mieczyskiem, przeszedł się, brzęcząc ostrogami. <br>- No i co, pierdziwory? - zagrzmiał. - Co, gównoluby? Nikt nie występuje? Wiecie, za co was mam? Za dupy wołowe was mam i dupami wołowymi ogłaszam! A co? Może kto zaprzeczy? Może się który poważy kłam mi zadać? Co, nikt? Tedy wszyscy, co do jednego, jesteście pierdoły, fafuły i cienkobzdzieje. I ogólna hańba dla rycerstwa! <br>Rycerze rabusie szumieli coraz donośniej, Hayn zdawał się jednak tego nie dostrzegać.<br>- Jednego - ciągnął, wskazując - tylko widzę między wami mężczyznę, o, tam stojącego Bożywoja de Lossow. Zaiste nie pojmuję, co taki czyni między gromadą wam podobnych popaprańców, porwiszów i łupikotów. Pewnie sam zszedł