Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 20/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
samą linię frontu - opowiada "Władik". - Następnego dnia Rosjanie zaatakowali. Jatka była straszna, w końcu cały ich batalion zwiadowczy został wykoszony. Ze 160 trupów zostało na wzgórzu, po paru dniach Czeczeńcy wzywali Rusków przez radio, żeby je sprzątnęli, bo nie dało się wytrzymać smrodu. "Władik" chodził na zwiady. - Mieliśmy już wtedy "fagoty", takie bardzo precyzyjne rakiety. Strzelałem do Rosjan i spaliłem im wóz łączności wart kilkaset tysięcy dolców oraz ciężarówkę. Nieźle dostali w dupę! Kiedy w sierpniu Czeczeńcy atakowali Grozny, "Władik" został w górach. Dotarł do wyzwolonego miasta po kilku tygodniach, gdy wojna była już właściwie skończona. - Dlaczego walczyłem? Bo mi było
samą linię frontu - opowiada "Władik". - Następnego dnia Rosjanie zaatakowali. Jatka była straszna, w końcu cały ich batalion zwiadowczy został wykoszony. Ze 160 trupów zostało na wzgórzu, po paru dniach Czeczeńcy wzywali Rusków przez radio, żeby je sprzątnęli, bo nie dało się wytrzymać smrodu. "Władik" chodził na zwiady. - Mieliśmy już wtedy "fagoty", takie bardzo precyzyjne rakiety. Strzelałem do Rosjan i spaliłem im wóz łączności wart kilkaset tysięcy dolców oraz ciężarówkę. Nieźle dostali w dupę! Kiedy w sierpniu Czeczeńcy atakowali Grozny, "Władik" został w górach. Dotarł do wyzwolonego miasta po kilku tygodniach, gdy wojna była już właściwie skończona. - Dlaczego walczyłem? Bo mi było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego