Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
nie ma gdzie zanocować. Najgorsze są puste dni.
Miałem tydzień urlopu na wiosnę i myślałem, że zwariuję. Klatkę zrobiłem, czwartą już, dla królików, stół zreperowałem, taboret skleciłem, skróciłem łóżko, bo przeszkadzało. Poszedłem do sąsiada, gram w warcaby. Jak długo można grać w warcaby? W warsztacie czas leci. Nie obejrzę się - fajerant; no i później jeszcze dużo spraw, a to po prasę idę, a to gdzieś pistolet podrzucić. Z chłopakami od Lilpopa spotkałem się, pogadałem... umówiłem się na robotę. Wieczorem czytam. Aleksandra mi pięć książek dowaliła. Referat przygotowuję. A później matka... Przecież jak przestanę być legalnym, to będę musiał z domu się
nie ma gdzie zanocować. Najgorsze są puste dni.<br>Miałem tydzień urlopu na wiosnę i myślałem, że zwariuję. Klatkę zrobiłem, czwartą już, dla królików, stół zreperowałem, taboret skleciłem, skróciłem łóżko, bo przeszkadzało. Poszedłem do sąsiada, gram w warcaby. Jak długo można grać w warcaby? W warsztacie czas leci. Nie obejrzę się - fajerant; no i później jeszcze dużo spraw, a to po prasę idę, a to gdzieś pistolet podrzucić. Z chłopakami od Lilpopa spotkałem się, pogadałem... umówiłem się na robotę. Wieczorem czytam. Aleksandra mi pięć książek dowaliła. Referat przygotowuję. A później matka... Przecież jak przestanę być legalnym, to będę musiał z domu się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego