Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
jakby nie usłyszał słowa pesymistycznego.
Hans wciąga nosem zapach. "Zidentyfikować rodzaj tytoniu. Widocznie klecha woli nie powracać do tematu gówniarzerii".
- Ciekawi mnie... proszę darować banalność pytania... po tym, o czym mówiliśmy poprzednio... ciekawi mnie marka, pochodzenie tytoniu, który ksiądz proboszcz pali. Jakbym już skądś znał ten zapach korzenny.
Proboszcz wyjął fajkę z ust i położył ją na biurku. Oparł się głęboko w krześle.
- Wątpię, czy uda nam się znaleźć wspólny rodowód obu gatunków. - Ściszył głos i uśmiechnął się tajemniczo. - Z tym, że pochodzenie mojego jest pewne... - Spoważniał. - Jeszcze przed wojną, jako kleryk, paliłem austriacką krajankę, mein Knaster, ulubiony tytoń Tyrolczyków i
jakby nie usłyszał słowa pesymistycznego. <br>Hans wciąga nosem zapach. "Zidentyfikować rodzaj tytoniu. Widocznie klecha woli nie powracać do tematu gówniarzerii". <br>- Ciekawi mnie... proszę darować banalność pytania... po tym, o czym mówiliśmy poprzednio... ciekawi mnie marka, pochodzenie tytoniu, który ksiądz proboszcz pali. Jakbym już skądś znał ten zapach korzenny. <br>Proboszcz wyjął fajkę z ust i położył ją na biurku. Oparł się głęboko w krześle. <br>- Wątpię, czy uda nam się znaleźć wspólny rodowód obu gatunków. - Ściszył głos i uśmiechnął się tajemniczo. - Z tym, że pochodzenie mojego jest pewne... - Spoważniał. - Jeszcze przed wojną, jako kleryk, paliłem austriacką krajankę, mein Knaster, ulubiony tytoń Tyrolczyków i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego