Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
biurku i od czasu do czasu wtrącał jakąś ohydną anegdotkę. Mieciek mówił o piatiletce. Jego przykry głos denerwował Lucjana na równi z upałem i zaduchem. Siedział więc na łóżku i ćmił papierosa w tępej rozpaczy. Dziadzia, który wkrótce też się przywlókł, począł kląć ze względu na powietrze i zaraz zapalił fajkę. Potem rozebrał się powoli i niechętnie. Odezwał się do Lucjana.
- No, i jakże tam wizyta, powiodła się?
- Daj mi spokój, pomówimy o tym kiedy indziej.
Potem uciszyło się. Tylko w mroku zabrzmiał zdławiony od zachwytu głos Józefa:
- Jak zdam egzamin, to pójdę do burdelu, ale do takiego porządnego, za dziesięć
biurku i od czasu do czasu wtrącał jakąś ohydną anegdotkę. Mieciek mówił o piatiletce. Jego przykry głos denerwował Lucjana na równi z upałem i zaduchem. Siedział więc na łóżku i ćmił papierosa w tępej rozpaczy. Dziadzia, który wkrótce też się przywlókł, począł kląć ze względu na powietrze i zaraz zapalił fajkę. Potem rozebrał się powoli i niechętnie. Odezwał się do Lucjana.<br>- No, i jakże tam wizyta, powiodła się?<br>- Daj mi spokój, pomówimy o tym kiedy indziej.<br>Potem uciszyło się. Tylko w mroku zabrzmiał zdławiony od zachwytu głos Józefa:<br>- Jak zdam egzamin, to pójdę do burdelu, ale do takiego porządnego, za dziesięć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego