Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
głupca, jakim się czułem.
- Proponujemy panom wejście do naszego klubu - powiedział łysy. - Chcielibyśmy poznać waszego prezesa.
- Ja jestem prezesem - odparłem z godnością. - Omówię tę propozycję z naszym komitetem.
Wydawało się, że spotkanie dobiega końca. Rysowała się przede mną perspektywa kariery politycznej. Łysy dał mi znak, bym zaczekał, i postanowił zapalić fajkę, którą od początku rozmowy trzymał w ręku. Wymachiwał nią, by podkreślić wagę swych słów. Teraz wydobył pudełko zapałek i próbował skrzesać ogień. Niestety, pocierał jedną po drugiej, ale uzyskiwał najwyżej trzask bez płomienia. Były to znane u nas zapałki udoskonalone i zracjonalizowane, z główką albo znacznie mniejszą niż dawniej, ledwo
głupca, jakim się czułem.<br>- Proponujemy panom wejście do naszego klubu - powiedział łysy. - Chcielibyśmy poznać waszego prezesa.<br>- Ja jestem prezesem - odparłem z godnością. - Omówię tę propozycję z naszym komitetem.<br>Wydawało się, że spotkanie dobiega końca. Rysowała się przede mną perspektywa kariery politycznej. Łysy dał mi znak, bym zaczekał, i postanowił zapalić fajkę, którą od początku rozmowy trzymał w ręku. Wymachiwał nią, by podkreślić wagę swych słów. Teraz wydobył pudełko zapałek i próbował skrzesać ogień. Niestety, pocierał jedną po drugiej, ale uzyskiwał najwyżej trzask bez płomienia. Były to znane u nas zapałki udoskonalone i zracjonalizowane, z główką albo znacznie mniejszą niż dawniej, ledwo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego