Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
dobrze robię. No bo tu nijak nie szło wyżyć. Zresztą, co wam będę gadał, sami wiecie lepiej ode mnie. Miałem farta, tylko żebym nie skiepścił, bo powiedziałem sobie, że tutaj nigdy nie wrócę, choćbym miał wpierdalać suchy chleb. Warszawa ciągnie za sznurki, to widać choćby po naszej firmie. Odbierasz tylko faksy z dyrektywami i ani w lewo, ani w prawo. Nic mnie z tym miejscem nie wiąże. No, może matka, ale jak się urządzę, mam nadzieję, że do mnie przyjedzie... Wybaczcie, muszę się przywitać. Ewa! - Sychelski poderwał się na widok dziewczyny.
Zygmunt, chwiejąc się, podszedł do baru po kolejne piwo. Po
dobrze robię. No bo tu nijak nie szło wyżyć. Zresztą, co wam będę gadał, sami wiecie lepiej ode mnie. Miałem farta, tylko żebym nie skiepścił, bo powiedziałem sobie, że tutaj nigdy nie wrócę, choćbym miał wpierdalać suchy chleb. Warszawa ciągnie za sznurki, to widać choćby po naszej firmie. Odbierasz tylko faksy z dyrektywami i ani w lewo, ani w prawo. Nic mnie z tym miejscem nie wiąże. No, może matka, ale jak się urządzę, mam nadzieję, że do mnie przyjedzie... Wybaczcie, muszę się przywitać. Ewa! - Sychelski poderwał się na widok dziewczyny.<br>Zygmunt, chwiejąc się, podszedł do baru po kolejne piwo. Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego