Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
powtarzał
nieustannie:

- Zimno-zimno-ciepło, zimno-ciepło-ciepło.

Zegar chodził bardzo długo i dopiero gdy zaczął
się zbliżać do okna, piec zawołał:

- Ciepło-ciepło-ciepło!

Zegar obejrzał dokładnie parapet i ramy okna, a potem
zabrał się do przeszukiwania firanek.

- Gorąco-gorąco! - wołał piec.

Okazało się, że wykałaczka najspokojniej tkwiła
w fałdach firanki tuż nad podłogą.

Tak chore sprzęty odnalazły zgubę pana Kleksa.

Pobyt nasz w szpitalu przeciągnął się do południa.
O tej porze pan Kleks jada zazwyczaj drugie śniadanie, my zaś
udajemy się nad staw lub na boisko, gdzie codziennie odbywa się
jedna lekcja na świeżym powietrzu.

Zatem gdy po wyjściu
powtarzał <br>nieustannie:<br><br>- Zimno-zimno-ciepło, zimno-ciepło-ciepło.<br><br>Zegar chodził bardzo długo i dopiero gdy zaczął <br>się zbliżać do okna, piec zawołał:<br><br>- Ciepło-ciepło-ciepło!<br><br>Zegar obejrzał dokładnie parapet i ramy okna, a potem <br>zabrał się do przeszukiwania firanek.<br><br>- Gorąco-gorąco! - wołał piec.<br><br>Okazało się, że wykałaczka najspokojniej tkwiła <br>w fałdach firanki tuż nad podłogą.<br><br>Tak chore sprzęty odnalazły zgubę pana Kleksa.<br><br>Pobyt nasz w szpitalu przeciągnął się do południa. <br>O tej porze pan Kleks jada zazwyczaj drugie śniadanie, my zaś <br>udajemy się nad staw lub na boisko, gdzie codziennie odbywa się <br>jedna lekcja na świeżym powietrzu.<br><br>Zatem gdy po wyjściu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego