świetny, bo powściągliwy, Holendra Dou, zdaje się, można go oglądać w Luwrze, obraz z 1663 roku, tytuł Kobieta chora na puchlinę wodną. Na pierwszym planie mamy czujnego doktora analizującego pod światło, oszczędne, jak to zazwyczaj u Holendrów, trochę gotyckie, urynę w baloniastym szklanym naczyniu. Szczególne skupienie widać w ściągnięciu podbródka, fałdzie zadumy na czole. Skupienie służy ocenie barwy płynu. Nie jest dobrze, dokładnie taką barwę miała jego uryna tego ranka. Nie zaciekawiła go przyczyna, bo i co to da, ale zastanowiła powtarzalność zjawiska. Z miednicy wylał wodę, w której niedawno myła się Róża, ta woda miała jej zapach. Poszło, ciemna otchłań