Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
radość była udana i że głos pani był nieprawdziwy i niedobry.
- Ty?! - krzyknęła pani. - Cóż ty tam robisz? Czy może mnie podglądasz, smarkaczu?
-- Nie jestem smarkaczem - odpowiedział Boruch poważnie - jestem listonoszem.
- Masz ci! - zaśmiała się pani głośno.
Boruch miał ucho nadzwyczaj wrażliwe na kłamstwo. od razu przyłapał w tym śmiechu fałsz. Naga pani poruszyła się w oknie niespokojnie i dodała:
- Nie mów nikomu, żeś mnie tu widział! Dobrze, panie listonoszu?
Nagie ciało wychyliło się przez okno, przeraźliwie różowe ramiona trzęsły się, pani śmiała się z całego serca szczerze i wesoło, tak że nawet Anielka przestała beczeć, a duży, biały pies przybłęda
radość była udana i że głos pani był nieprawdziwy i niedobry.<br>- Ty?! - krzyknęła pani. - Cóż ty tam robisz? Czy może mnie podglądasz, smarkaczu?<br>-- Nie jestem smarkaczem - odpowiedział Boruch poważnie - jestem listonoszem.<br>- Masz ci! - zaśmiała się pani głośno.<br>Boruch miał ucho nadzwyczaj wrażliwe na kłamstwo. od razu przyłapał w tym śmiechu fałsz. Naga pani poruszyła się w oknie niespokojnie i dodała:<br>- Nie mów nikomu, żeś mnie tu widział! Dobrze, panie listonoszu?<br>Nagie ciało wychyliło się przez okno, przeraźliwie różowe ramiona trzęsły się, pani śmiała się z całego serca szczerze i wesoło, tak że nawet Anielka przestała beczeć, a duży, biały pies przybłęda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego