wojsk francuskich wraz z odtworzoną we Francji armią polską.<br>Zupełnie świadomie pozwolił sobie na marzenia, o których wiedział że są nierealne, po to, żeby zachować całkowicie jasną głowę przy wykonywaniu zaplanowanego zadania, które miało stanowić jakby plan minimum i to oparty tylko na dokładnie ustalonych faktach, stuprocentowo pewny, bez grama fantazji. Jednak ta szersza perspektywa, ogólnego powstania była taka piękna, że zaczął się modlić o nią. Ostatecznie, dla Pana Boga nie było nic niemożliwego, mógł nawet sprawić cud.<br>W ten sposób żył jednocześnie w dwóch światach: marzeń, który służył tylko jako chwila wytchnienia i odprężenia i do której wkładał różne pomysły