Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
wścibstwem prasy.
- Jeżeli ktoś, powiedzmy jakiś paparazzi, ośmieli się podejść za blisko, użyję siły fizycznej - ostrzega aktor. - Mieliśmy już kłopoty: jacyś reporterzy chowający się po krzakach zrobili przez teleobiektyw zdjęcia i ukazały się one w Internecie. Pewnego dnia, gdy wyprowadzimy się z Los Angeles, to wszystko się skończy. Marzymy o farmie, gdzieś na południu. Chociaż chcielibyśmy także pomieszkać trochę w Nowym Jorku, żeby nasza córeczka miała szansę zachłysnąć się wielobarwnością tego miasta. Los Angeles jest w jakimś sensie zunifikowane, to mnie martwi.
Chcą mieć więcej dzieci. Rozważają możliwość adopcji. - Mamy to szczęście, że udaje nam się to, co robimy, więc stać
wścibstwem prasy. <br>- Jeżeli ktoś, powiedzmy jakiś paparazzi, ośmieli się podejść za blisko, użyję siły fizycznej - ostrzega aktor. - Mieliśmy już kłopoty: jacyś reporterzy chowający się po krzakach zrobili przez teleobiektyw zdjęcia i ukazały się one w Internecie. Pewnego dnia, gdy wyprowadzimy się z Los Angeles, to wszystko się skończy. Marzymy o farmie, gdzieś na południu. Chociaż chcielibyśmy także pomieszkać trochę w Nowym Jorku, żeby nasza córeczka miała szansę zachłysnąć się wielobarwnością tego miasta. Los Angeles jest w jakimś sensie zunifikowane, to mnie martwi.<br>Chcą mieć więcej dzieci. Rozważają możliwość adopcji. - Mamy to szczęście, że udaje nam się to, co robimy, więc stać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego