natomiast będzie na drugim planie, to nigdy nie będzie niebezpieczna.<br>Gdy chirurg to pomyślał, nagle w dużym białym gmachu, znajdującym się o setkę kroków przed nim, zapaliło się światło. Jednocześnie wzdłuż szosy zapłonęły latarnie.<br>Krok chirurga stał się jeszcze bardziej elastyczny i podskakujący, przez chwilę poczuł na ramionach zamiast płaszcza fartuch chirurgiczny, a na twarzy maskę gazową, w ręku - miał wrażenie, że zamiast latarki trzyma skrwawiony skalpel. Ukochana praca, która przedtem zbladła, a nawet obrzydła, teraz pociągała ku sobie mocniej od wszelkiego erotycznego popędu. Wtedy objawił mu się patos jego fachu. Był to odstraszający, lecz jakże podziwu godny widok. Po ciemnej