Szatkowska. Sport i ruch był i jest jej receptą na życie. Tak się złożyło, że jej trenerem był Tomasz Gluziński, poeta, któremu pani Barbara pokazała kiedyś swojej wiersze i między innymi on zachęcił ją do pisania i drukowania poezji. Z wierszy przebija też ogromna miłość do drugiego człowieka, radość życia, fascynacja górskim krajobrazem, który odkryła, gdy zjawiła się po powstaniu warszawskim w Zakopanem i gdy w końcu lat 40. zaczęła jeździć na nartach. Góry dały jej radość, zdrowie i miłość do sportu. Mimo, że chora na astmę, miała silne napady choroby, to na stoku osiągała spełnienie. Prześladowały ją kontuzje, mimo to