i zakrytymi chustą rysami twarzy. Nad złożonymi na piersi dłońmi bogini widoczny był brylant, element złotego naszyjnika. Brylant był lekko błękitny w zabarwieniu. Najczystszej wody. Duży.<br>Na oko jakieś sto pięćdziesiąt karatów.<br>- Jego nawet nie trzeba by było ciąć - szepnęła Yennefer. - Ma szlif w rozetę, dokładnie taki, jakiego potrzebuję. Akuratne fasetki do defrakcji światła...<br>- To znaczy, że mamy szczęście.<br>- Wątpię. Za chwilę zjawią się kapłanki, a ja, jako bezbożnica, zostanę zelżona i wyrzucona stąd na zbity pysk.<br>- Przesadzasz?<br>- Ani trochę.<br>- Witam, jarlu, w świątyni Matki. Witam i ciebie, szanowna Yennefer z Vengerbergu.<br>Crach an Craite skłonił się.<br>- Bądź pozdrowiona, czcigodna matko