tryskają jak fontanny" (Dz II 110).<br>Odmawia więc - zrezygnowania z własnego wstydu, ponieważ uważa, że stanowi on równie cenną cząstkę osobowości co pożądanie! Wreszcie pisarz, który, jak nikt inny, pohańbił klasy posiadające (bardziej nawet w Pornografii niż w Ferdydurke), mówi, że czuje się <q>"przygotowany na przeżycie się tych treści, którymi faszerowała mnie epoka, na bankructwo socjalizmu, demokracji, scjentyfizmu, że prawie z niecierpliwością wyglądam nieuniknionej reakcji, prawie sam nią jestem!"</> (Dz II 85) Słowem, podobnie jak to, co napisał do Ślubu, było walką z tradycją, przeszłością i Polską, tak wiele z tego, co stworzył później, miało bronić Gombrowiczowskiej samoistności i wyjątkowości przed