co marzyć, abym wcześniej, to znaczy zanim ta sprawa zostanie regulaminowo uporządkowana, wytknęła poza klinikę choćby nos. <br>Tu się pan doktor wyraźnie ucieszył. Docenił piorunujące wrażenie, jakie na mnie wywarł jego systematyczny i szczegółowy wykładzik. Już on się starał, aby nie było między nami żadnych niedomówień, nieścisłości. Złapał jeszcze w ferworze leżący na stole długopis, by na boku moich notatek wyrysować mi czarno na białym ustalony przez niego harmonogram. Były tam wszystkie co do jednego wymienione wyżej etapy, które według jego pogróżek, bez najmniejszego już wyjątku, obejmą i mnie. Wyszedł mu bardzo zgrabniutki, proceduralny, regulaminowy wykresik. <br>Wpatruję się w tę złowróżbną