Zakopane. Doceniając fakt, że czasy się zmieniły, postanowiłem zahaczyć więc o jakąś miłą dla wytrenowanego żołądka <orig>bukowiańską</> restauracyjkę.<br>Kiedy znalazłem się na "Klinie" (to słynne rondo wzięło swą nazwę nie od prymitywnego kawałka drewna, mocującego kosę do <dialect>kosiska</>, lecz od zwyczajowej nazwy napitku, jaki spożywała z upodobaniem rano grupa tutejszych fiakrów), rzuciła mi się w oczy wielka góralska chałupa z napisem "Pod Miedzom" na frontowej ścianie. Szerokimi, kamiennymi schodami, pośród starannie utrzymanego trawnika wchodzimy do wnętrza izby, w której panuje przyjemny chłód. Kilka standardowych pomieszczeń, ale też miły dla oka kominek, były zapowiedzią czekających mnie tu niespodzianek.<br>Menu oprawne w lite