Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
dziewczynki... co jest na stole... jadalna, a drobna i błyszcząca?
- Cukier kryształ! - wola triumfująco Wandzia, mistrz od zagadek.
- Ale, ale... - krytykuje Urszulka - cukier pod ziemią? - Już wiem! Sól - zgaduje
Wandzia. - Po coś mi pomogła.
Dzieci proszą: - Niech pani powie jeszcze zagadkę. Albo bajkę...
No tak, chore dzieci lubią bajki, zagadki, figle. Są wesołe i nie boją się zastrzyków. Naturalnie, że trochę tęsknią do domu, zwłaszcza w pierwszych dniach pobytu. Ale np. Urszulka, która ma lada dzień być wypisana, mówi:
- Chciałabym się jakoś rozdzielić, żeby pół mnie zostało w szpitalu, a pół wróciło do domu. Kocham panią doktor i dziewczynki. Dobrze mi
dziewczynki... co jest na stole... jadalna, a drobna i błyszcząca? <br>- Cukier kryształ! - wola triumfująco Wandzia, mistrz od zagadek. <br>- Ale, ale... - krytykuje Urszulka - cukier pod ziemią? - Już wiem! Sól - zgaduje <br>Wandzia. - Po coś mi pomogła. <br>Dzieci proszą: - Niech pani powie jeszcze zagadkę. Albo bajkę... <br>No tak, chore dzieci lubią bajki, zagadki, figle. Są wesołe i nie boją się zastrzyków. Naturalnie, że trochę tęsknią do domu, zwłaszcza w pierwszych dniach pobytu. Ale np. Urszulka, która ma lada dzień być wypisana, mówi: <br>- Chciałabym się jakoś rozdzielić, żeby pół mnie zostało w szpitalu, a pół wróciło do domu. Kocham panią doktor i dziewczynki. Dobrze mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego