Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
od Lourse'a - "na piersiach", jak żartował tata. Babcia trzymała je rzeczywiście przed sobą, żeby się nie pogniotły.
Zimą pracy było mniej. Zjeżdżał wtedy z całym swoim wyposażeniem młody rymarz z ojcem i naprawiał całą uprząż. Na wiosnę wszystko musiało być sprawne.
Przy naprawie maszyn pracował kowal. Lubował się w wyszukanych figurach stylistycznych i słownictwie, które nie zawsze rozumiał. Wtedy rozmowa z ojcem wyglądała na przykład tak:
- Panie Piegat, co pan, do diabła, zrobił z tym kultywatorem?! - mówił poirytowany tata.
- O, panie dziedzicu, ja tego kultywatora nie konsumowałem...
Zdumiony tata milkł oszołomiony i wisząca w powietrzu awantura rozpływała się w powstrzymywanym z trudem
od &lt;name type="person"&gt;Lourse'a&lt;/&gt; - "na piersiach", jak żartował tata. Babcia trzymała je rzeczywiście przed sobą, żeby się nie pogniotły.<br>Zimą pracy było mniej. Zjeżdżał wtedy z całym swoim wyposażeniem młody rymarz z ojcem i naprawiał całą uprząż. Na wiosnę wszystko musiało być sprawne.<br>Przy naprawie maszyn pracował kowal. Lubował się w wyszukanych figurach stylistycznych i słownictwie, które nie zawsze rozumiał. Wtedy rozmowa z ojcem wyglądała na przykład tak:<br>- Panie &lt;name type="person"&gt;Piegat&lt;/&gt;, co pan, do diabła, zrobił z tym kultywatorem?! - mówił poirytowany tata.<br>- O, panie dziedzicu, ja tego kultywatora nie konsumowałem...<br>Zdumiony tata milkł oszołomiony i wisząca w powietrzu awantura rozpływała się w powstrzymywanym z trudem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego