Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Gdzieś pod Gorlice albo za Chmielnik. Firmy z zasady nie odpowiadały na oferty, zdarzało się, że listy wracały z adnotacją "adresat nieznany". O co w tym wszystkim chodzi? Przeczuwał, że całej prawdy nigdy się nie dowie.
Ta tartaczna posada trwała rok, nie więcej. Po roku tartak przeszedł pod przymusowy zarząd, fikcji nie dało się dalej utrzymywać, Jassmont dostał wymówienie.

- Obudź się, obiad na stole - głos Róży posłyszał jak zza ściany. Róża nakrywała, nad kartoflami wyrósł zielonkawy obłoczek cierpkiej pary. Opar osiadał na skórze i przyjemnie ją ogrzewał.
- Co to, jajka! Ale święto - ucieszył się, lubił wszelki nabiał.
- Dziś nam się udało
Gdzieś pod Gorlice albo za Chmielnik. Firmy z zasady nie odpowiadały na oferty, zdarzało się, że listy wracały z adnotacją "adresat nieznany". O co w tym wszystkim chodzi? Przeczuwał, że całej prawdy nigdy się nie dowie.<br>Ta tartaczna posada trwała rok, nie więcej. Po roku tartak przeszedł pod przymusowy zarząd, fikcji nie dało się dalej utrzymywać, Jassmont dostał wymówienie.<br><br>- Obudź się, obiad na stole - głos Róży posłyszał jak zza ściany. Róża nakrywała, nad kartoflami wyrósł zielonkawy obłoczek cierpkiej pary. Opar osiadał na skórze i przyjemnie ją ogrzewał.<br>- Co to, jajka! Ale święto - ucieszył się, lubił wszelki nabiał. <br>- Dziś nam się udało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego