Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Ach, słusznie. Fryderyk mi wspominał.
- Nic podobnego - sprostował Fryderyk. - To miała być niespodzianka.
- Rzeczywiście... W Petersburgu miałem wielu kolegów Polaków. Nie lubili mnie, bo ogrywałem ich w karty. Ale zdradzę pani tajemnicę, znałem Polkę, która zostawiła w moim życiu pewien ślad... No, napijmy się herbaty - odkręcił kurek samowara i napełnił filiżanki. - Wiodę tu bardzo samotny żywot, a wieczory długie, śmierć przychodzi, siada, gadamy o tym i owym, jest wesoło. Nie wierzy pani, że śmierć ma wspaniałe poczucie humoru? "Wsiewołod - mówi - Wsiewołod, kiedy cię zabiorę, będzie mi ciebie bardzo brakowało!" I tak gadu, gadu, przesiedzimy nieraz do bladego świtu, bo spać się
Ach, słusznie. Fryderyk mi wspominał.<br>- Nic podobnego - sprostował Fryderyk. - To miała być niespodzianka.<br>- Rzeczywiście... W Petersburgu miałem wielu kolegów Polaków. Nie lubili mnie, bo ogrywałem ich w karty. Ale zdradzę pani tajemnicę, znałem Polkę, która zostawiła w moim życiu pewien ślad... No, napijmy się herbaty - odkręcił kurek samowara i napełnił filiżanki. - Wiodę tu bardzo samotny żywot, a wieczory długie, śmierć przychodzi, siada, gadamy o tym i owym, jest wesoło. Nie wierzy pani, że śmierć ma wspaniałe poczucie humoru? "Wsiewołod - mówi - Wsiewołod, kiedy cię zabiorę, będzie mi ciebie bardzo brakowało!" I tak gadu, gadu, przesiedzimy nieraz do bladego świtu, bo spać się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego