Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
przywiązywać do tego wagi.
Pytał pan, czym się zajmuję.
Jestem reporterem radiowym.
Trybun i książę wymienili szybkie spojrzenie.
Nie rozumiałem, co się za nim kryło, ale wnet miałem się przekonać.
Muskając wąsa książę zajrzał mi w oczy niemal tak, jak damie na balu pod maseczkę, aby stwierdzić, co to za filutka.
- Tak się składa, bracie, że akurat znam inkryminowanego jegomościa, to znaczy znam o tyle, że dobrze wiem, jak on wygląda.
I muszę ci powiedzieć, że wcale nie jesteś do niego podobny.
Tak się sprawy mają, bracie.
Nie jesteś podobny ani trochę.
- Ależ... do kogo, na litość boską?
- Do tego, za
przywiązywać do tego wagi.<br>Pytał pan, czym się zajmuję.<br>Jestem reporterem radiowym.<br>Trybun i książę wymienili szybkie spojrzenie.<br>Nie rozumiałem, co się za nim kryło, ale wnet miałem się przekonać.<br>Muskając wąsa książę zajrzał mi w oczy niemal tak, jak damie na balu pod maseczkę, aby stwierdzić, co to za filutka.<br>- Tak się składa, bracie, że akurat znam inkryminowanego jegomościa, to znaczy znam o tyle, że dobrze wiem, jak on wygląda.<br>I muszę ci powiedzieć, że wcale nie jesteś do niego podobny.<br>Tak się sprawy mają, bracie.<br>Nie jesteś podobny ani trochę.<br>- Ależ... do kogo, na litość boską?<br>- Do tego, za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego