uczestników. Wyeliminowano protokolarne powody zaproszeń: że musi być reprezentacja tego i tamtego sąsiada, że trzeba wyważyć proporcje gości. Decydowały tylko względy artystyczne (plus limit funduszy). W efekcie wszystkie (no, mówmy, prawie wszystkie) festiwalowe prezentacje, podobając się lub nie, zasługiwały na szacunek: były wyrazem poszukiwań! Nicowania starej literatury, testowania nowych rozwiązań formalnych, odkrywania nie penetrowanych obszarów. Wypraw w nieznane. Lądowano w tych wędrówkach, bywało, na manowcach - to ryzyko wpisane w koszta eksperymentów. Ale rzetelności wysiłków bądź szczerości intencji nie negował w końcu chyba nikt.<br><br>Przed pierwszym przedstawieniem Krystyna Meissner wspomniała o wyzwaniu, jakie festiwalowa oferta rzuca publiczności. Ściślej mówiąc, Wielka Dama "Kontaktu