obrońców stało się niecenzuralne i stanowisko prokuratora też" - to słowa mec. Stanisława Szczuki, obrońcy Stefana Niesiołowskiego, w procesie przywódców "Ruchu", czy inaczej: tych, których władze prokuratorskie uznały za przywódców nielegalnej organizacji, w śledztwie i podczas rozprawy określanej jako "Ruch".</intro> <br>Nazwa to, tłumaczy autorka książki, o tyle sztuczna, że wówczas, gdy formowali swój związek, gdy dyskutowali o jego założeniach i podejmowali działalność, jego członkowie rozmyślnie unikali nazwy, ścisłej organizacji, przywódczej hierarchii itd., pragnąc, aby związek pozostał raczej środowiskiem, luźną wspólnotą ludzi podobnie reagujących na rzeczywistość Polski Gomułki. Dla konsekwencji więc określenie "ruch" pisane jest w książce (także w jej tytule) małą literą