oczekiwaniu na to, by z nich korzystać. Z jednej strony jest to źle, no, bo powoduje to atrofię entuzjazmu, demobilizację twórczości ("wszystko już było...").</><br><hi>?</hi> - <who1>Jałowość...</><br><hi>MP</hi>: <who10>Jałowość. Z drugiej strony Berent wskazuje, że dzięki temu dziedzictwu duchowość nasza się wzbogaca. W sumie pisarz stwierdza z niezadowoleniem, że dwoistość ta prowokuje formowanie się postawy widza. Ta konstatacja wymagałaby zresztą poważnego zestawienia z Brzozowskim, bo przecież niezależnie od sporów, jakie się między Brzozowskim a środowiskiem Berenta toczyły, jest tu pewna zbieżność.<br> I <page nr=45> jeszcze jedna sprawa, niby marginesowa: wątek myślowy, wychodzący od stwierdzenia, że Zaratustra "głosi nam siebie". Może to być oczywiście, jak mówił Roman