błyszczały na firnamencie naszej sceny od początku niemal stulecia, aż do wybuchu II Wojny Światowej. Jaracz, Osterwa, Węgrzyn, Junosza - Stępowski, Jerzy Leszczyński... że wymienię tylko niektóre nazwiska męskich przedstawicieli tej plejady. Do nich należał też Bończa, który rozpoczął karierę w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie ( do dziś chyba wisi w foyer tego teatru jego portert fotograficzny), by przenieść się potem (na propozycję Szyfana) do Teatru Polskiego w Warszawie. Przedwczesna jego śmierć w 1921 r. pozbawiła ojca jedynego przyjaciela, a Teatr Polski i Polskę wielkiego aktora, o którym dziś już nawet się nie wspomina. Pozbawiony tak zwanych "warunków": nieduży, krępy, niezbyt urodziwy