Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
palcem krążek wilgoci, który pozostał przy kuflu piwa, drugi ziewał i dłubał w zębach cmokając smakowicie. Oczy ich szkliły się po dobrym obiedzie. Młodszy Makoszczak, o twarzy nieco mniej pryszczatej, przywołał skinieniem ręki opalonego młodzieńca i zapraszająco podsunął krzesło.
Chodziło o melasę. Kilka beczek melasy. Miały zostać odstawione przez pewnego furmana do pewnego składu materiałów opałowych przy ulicy Wroniej. Furman woził tę melasę z dworca towarowego "Syberia" na Pragę do fabryki sztucznego miodu.
Konwojent, delegowany przez fabrykę, został już obrobiony. Chodziło teraz o to, aby dopilnować uczciwego załatwienia interesu.
- Najpierw weźmiecie wózek i z Mietkiem od dozorcy zawieziecie puste beczki po
palcem krążek wilgoci, który pozostał przy kuflu piwa, drugi ziewał i dłubał w zębach cmokając smakowicie. Oczy ich szkliły się po dobrym obiedzie. Młodszy Makoszczak, o twarzy nieco mniej pryszczatej, przywołał skinieniem ręki opalonego młodzieńca i zapraszająco podsunął krzesło.<br>Chodziło o melasę. Kilka beczek melasy. Miały zostać odstawione przez pewnego furmana do pewnego składu materiałów opałowych przy ulicy Wroniej. Furman woził tę melasę z dworca towarowego "Syberia" na Pragę do fabryki sztucznego miodu.<br>Konwojent, delegowany przez fabrykę, został już obrobiony. Chodziło teraz o to, aby dopilnować uczciwego załatwienia interesu.<br>- Najpierw weźmiecie wózek i z Mietkiem od dozorcy zawieziecie puste beczki po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego